Cały obraz i tło przyciemnione, lecz jeszcze bardziej uczuciem przepełnione.
Gdyby można
odkryć ten czas miniony, zachować bez cienia niepokoju, który kapie i przenika dzisiaj,
wyszłoby z ukrycia piękne i wyraźne. Ile kropli jeszcze spadnie, nim odkryje
się każdy drobny detal? Chwilami wiatr wieje, wywija baraże pośród zawiei,
chwilami widać barwy, łagodne linie, ogromne przestrzenie, światło, które
zostaje, sączy się poprzez szpary i dociera tutaj.
Tak bliski
każdą barwą, każdym spojrzeniem, lecz za chwilę snują się chmury, znika
perspektywa, mrok pokrywa rozległe aleje — nastaje pora deszczowa.
Potoki płyną
ulicami, smugi zalewają okna, tłuką o parapet tak głośno, jakby chciały
wtargnąć do środka. Wykrzyczeć cały niepokój, tęsknotę za czystym niebem,
słońcem, widokiem bezchmurnym i jasnym, który chwilami tak pięknie otula i
świeci nad miastem, chwilami zostaje na dłużej lub znika.
Ginie niczym
widok, który wyszedł spod pędzla malarza i stał się miłością, skarbem jego.
Każdy oddech, jaki włożył w pracę, spojrzenie i serce uwidoczniło się w tle i
postaci.
Harmonia i
finezja przenikały dzieło, odbijając światło w oczach i sercu artysty, łączyły
nierozerwalnie twórcę z dziełem.
Postać na
obrazie niemal płynęła w obłokach białego welonu, piękna i czysta w świetle
jutrzenki. Malarz pokochał swe dzieło i ona spoglądała z miłością i oddaniem,
lecz niedługo trwała radość w sercu artysty. Na obraz padł cień i pokrył
miejscami, rozlał się nierównomiernie, zaciemniając światło. Cały widok, a
wraz z nim posmutniały jej oczy i już nie patrzyła z miłością na niego, lecz w
bok, jakby go nie widziała.
Zasmucił się
bardzo, lecz nie odstawił obrazu, nie porzucił, a postanowił przywrócić dawną
jego świetność. Rozpoczął żmudną pracę, trudniejszą o wiele niż samo tworzenie.
Bardzo delikatnie i ostrożnie, by nie uszkodzić struktur, począł usuwać i
czyścić każdy najdrobniejszy ślad, zagłębiać się stopniowo w najdalsze partie
przy pomocy precyzyjnych narzędzi i ruchów.
Kochał swe
dzieło i bardzo bolał, patrząc na zniszczenie. Toteż bez ustanku zajmował się
nim, co przynosiło widoczne efekty. Trwało to jednak, nie mógł pozwolić, aby
nawet najdrobniejszy szczegół został naruszony, zbyt cenny dla niego w całości.
Cierpienie i miłość łączyły się niemal w jedno uczucie, tak bliskie sobie i tak
odległe, ważne w połączeniu każdym śladem, ruchem, spojrzeniem, przenikały się
nawzajem, tworząc czas podczas trwania.
Mijał ..
Cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz