Stęsknieni biegniemy z wiatrem w kieszeni,
deszczem skropieni,
by szybciej odnaleźć
i wciąż mijamy się po drodze.
Biegniemy, by zaspokoić
rosnące pragnienie, które w nas drzemie.
Zaspokojone znów się upomina
- nigdy o mnie nie zapominaj!
Pędzimy dalej na pełnym gazie
z pełnym bakiem rosnących pragnień,
codziennych wrażeń,
lecz one są szybsze i umykają
Zaspokojone znów się upomina
- nigdy o mnie nie zapominaj!
Pędzimy dalej na pełnym gazie
z pełnym bakiem rosnących pragnień,
codziennych wrażeń,
lecz one są szybsze i umykają
gdzieś po drodze.
Zawsze przed nami
na przedniej szybie światłami mrugają,
Gdy dobijemy do przystani
i zatrzymamy się na dłużej,
one się spełnią,
w oczy świecą, w głowie dziurę wiercą,
w kieszeni siedzą.
Wszędzie ich pełno w samochodzie,
w świetle, po ciemku i autostradzie.
Trzeba się od nich w końcu uwolnić,
by dalej nie gonić z nogą na gazie,
z pełnym bakiem pragnień,
Wszędzie ich pełno w samochodzie,
w świetle, po ciemku i autostradzie.
Trzeba się od nich w końcu uwolnić,
by dalej nie gonić z nogą na gazie,
z pełnym bakiem pragnień,
kolejnych wrażeń.
Gdy dobijemy do przystani
i zatrzymamy się na dłużej,
one się spełnią,
w myśli i w sercu miejsce odnajdą,
dając nadzieję na uwolnienie.
dając nadzieję na uwolnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz